Za namową kumpla z innego forum w końcu pojechałem do Borku...i nie żałuję. Miejscowi wsadzili tam kupę roboczogodzin i przerzucili tysiące łopat, dzięki temu podkarpackie może się pochwalić jedną z najlepszych miejscówek, jakie odwiedziłem.
Jeździłem po 3ch trasach - 2 nastawione na flow, jakieś tam małe skoki z gapami i dużo bardzo ubitych band. Super na rozgrzewkę lub na luzackie śmiganie. Bardzo fajne.
Trzecia trasa to miejscowy aline - rozpęd i same hopy. Duże hopy z wielkimi dziurami. Przed większymi skokami 2 wersje wybić: dalsza i bliższa, zależnie od tego, jak kto się czuje na siłach. Są też rozjazdy na step upy i road gapa. Jest co robić i można tam spędzić cały dzień i jeszcze będzie mało.
Podprowadzanie jest niezbyt męczące więc można zrobić więcej przejazdów.
Ostatnia sprawa, to tamtejsi bywalcy - spotkałem z 7, może 10 chłopa i wszyscy bardzo mili, żadnej spiny, żadnego disowania, jęczenia i jechania po ludziach. Piszę o tym, bo zdarzało się, że "wielkie frirajdery" przyjeżdżały do nas na trasy i od samego początku jazdy tylko narzekali, a tu proszę, miła odmiana.
Miejscówa na WIELKIM propsie. Będę odwiedzał, chociaż kawałek trzeba dojechać (ponad 70km od Biłgoraja).
Póki co jeden filmik:
https://youtu.be/XC1F59N7d0E